Dla mnie te graffiti typu "LECH FOR EVAH" jest pod względem ideologicznym takie samo jak marsze gejów przez środek miasta. Serio.
To, że Ty kochasz Areczkę, Ty Lechunię, a ktoś inny Krakowieczkę - mnie, obywatela nie w temacie szczerze wali. A to, że ktoś bazgrze 70% powierzchni właśnie w taki sposób świadczy o tym, że autorom chyba czegoś brak w życiu i muszą ukazywać swoją przynależność.
Cóż, w końcu żyjemy w czasach, by żyć normalnie musisz mieć 100 przypinek, 10 marszów tolerancji, czy 1 graffiti, które w*****a posiadacza budynku, firmę, która musi to potem milion razy przemalowywać, czy obywateli. XXI wiek wiekiem jednakowości, ale bez przesady.
Krzyki, flagi, szaliki po/przed/w trakcie meczu - ok. Ale nie bazgrajta ludziĄ we wiesiach murów.
@ Articuno:
O Boże, love it! <3
Ostatnio edytowany przez semilunaris - 25-06-2009 o 22:16.
|