A mi jakoś tak dziwnie jest, śmierć MJa zamknęła pewną epokę. Epokę, która może mnie nie dotyczyła osobiście, ale moje o wiele starsze rodzeństwo, które szalało, gdy Jackson miał koncert niedaleko i płakało, gdy nie mogło dostać biletów. Szkoda.
Z drugiej strony, jako, że wszędzie widzę spiski... Dopóki nie zobaczę ciała, to nigdy do końca nie uwierzę. A że nigdy go nie zobaczę, to zawsze w mojej głowie będzie pałętała się myśl, że być może był to jeden z najlepszych chwytów marketingowych w historii.
|