Zobacz pojedynczy post
stary 04-07-2009, 16:52   #866
Quezacoatl
Satyryk
 
Quezacoatl's Avatar
 
Data dołączenia: 22 08 2005
Lokacja: Tu i tam
Wiek: 36
Wpisy bloga: 2

Posty: 1,177
Stan: Na Emeryturze
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet Pokaż post
Uważano że Zeus zrzucał pioruny - technologia się rozwinęła i odkryto skąd są pioruny. Więc prędzej czy później technologia tak się rozwinie, że nauka udowodni też nieistnienie tego waszego Boga.
Jednoznacznie musze sie sprzeciwic. Chocbys sie posral i wpieprzal cegly nie udowodnisz istnienia lub nieistnienia boga. Sprawa jest prostrza niz sie wydaje, Bog i "nauka" szeroko rozumiana to po prostu dwa konce tego samego kija. Jak dla mnie wzor na istnienie Boga wygladalby tak:

W = F + r*L/w

Gdzie W to miara wiary w boga na swiecie, F to fanatycy wierzacy zawsze niezaleznie od swiata, r to stala okreslajaca to jak podatny na wiare jest czlowiek, L to liczba ludnosci (minus F), a w to nasza ogolna wiedza i znajomosc mechaniki swiata. Zauwaz ze to o czym ty mowisz to sytuacja gdzie w dazy do nieskonczonosci, przez co W dazy do zera (jezeliby wykreslic fanatykow).

Ale w tej teorii jest jedna luka, a mianowicie jest to limit ludzkiej percepcji. Ludzkosc nie jest i nigdy nie bedzie w stanie pojac i zrozumiec tak trywialnej rzeczy jak czas, lub odpowiedziec na pytanie co jest poza granicami wszechswiata. Jestesmy po prostu zbyt ograniczeni aby to pojac i wyjasnic. Mozesz oczywiscie stwierdzic, ze ludzkosc wyewoluuje, i stanie sie wszechwiedzaca. Jakby na to nie patrzec aby udowodnic ze Boga nie ma, trzeba by zajrzec "wszedzie" i pojac "wszystko". Tak wiec aby powiedziec ze nie ma Boga musisz osiagnac jego poziom pojmowania. Lecz kiedy go osiagniesz (co jest technicznie niemozliwe, ale podywagujmy,) to jakkolwiek by na to nie patrzec nie mozesz powiedziec ze nie ma Boga. Nie znalazles go, wiec go "nie bylo". Ale teraz sam jestes na jego poziomie i twoja wlasna egzystencja jest dowodem ze jest Bog, ty sam. Tylko stajac sie "Bogiem" jestes w stanie udowodnic czy on istnieje czy nie. Tak wiec sam postrzelisz sie w noge takim rozumowaniem.

Wiara to wiara. Nauka nie ma tu nic do rzeczy. Nauka to pomiary, eksperymenty, hipotezy, i fakty. Wiara to wiara, i albo wierzysz albo nie. Ja na przyklad nie pojmuje dlaczego ludzie studiujacy nauki scisle twierdza ze poznawanie wszechswiata zmienia cie w ateiste. Zawsze jest miejsce dla Boga, nawet jak jestes oswiecony. Sama fizyka kwantowa bazuje na zdarzeniach gdzie prawdopodobienstwo daje wybor. A to juz wystarczajace pole na istnienie Boga, ktory moglby "dokonac" tego wyboru.

A tak dla scislosci, nie wierze. Abo jestem czlek malej wiary. Ale nie dyskryminuje tych co wierza, poniewaz nie mozna udowodnic ze nie maja racji.
__________________
Modzie! Wpisz się do księgi!
Quezacoatl jest offline   Odpowiedz z Cytatem