Ja wrócę jeszcze do tej wolnej woli. To nie tak, że skoro Bóg wie, co zrobimy, to znaczy, że to tak naprawdę nie jest nasza decyzja. No bo Bóg jest w końcu tutaj tylko biernym obserwatorem. A to że, zna nasz wybór zanim go dokonamy nic nie zmienia. Załóżmy, że jednak posiadamy wolną wolę. Po podjęciu każdej decyzji też wiemy, co wybraliśmy. Wiemy, dlatego że ta decyzja znajduje się w punkcie czasu poprzedzającym punk, w którym się obecnie znajdujemy. To chyba nie oznacza, że skoro wiemy, jakiego wyboru dokonaliśmy, to nie mamy wolnej woli? A to tylko nasza "prymitywna" percepcja czasu - jeśli istnieje nieskończony wszechmocny Bóg, to dla niego czas nie biegnie tak jak dla nas. On "jest" w każdym punkcie czasu jednocześnie, dlatego nie można powiedzieć, że on wie co zrobimy przed podjęciem przez nas jakiegokolwiek działania, bo nie ma tu nawet mowy o żadnym "przed" czy "po".
Miałem jeszcze coś napisać o wolnej woli, ale się rozpisałem za bardzo a spać mi się chce, więc może dodam coś jutro.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Bananowy_Korniszon
Może i moja wiara opiera się na niczym, ale przynajmniej ja mogę oprzeć się na niej.
|
Bardzo mądre słowa. Być może masz nawet rację. Życie z wiarą, że jest "gdzieś tam" ktoś wszechpotężny, dla kogo jestem "dzieckiem", kto czuwa nade mną i pomaga mi może być nawet pomocna w życiu (oczywiście bez nadbudówek w postaci kapłanów, Kościoła itd., bo to już patologia), zwłaszcza w trudnych chwilach. Sęk dla kogoś takiego jak ja tkwi jedynie w tym, że choćbym nie wiem jak próbował nie potrafię się zmusić, żeby w to uwierzyć. Nawet gdyby dowiedziono istnienia Boga, i tak nijak by mnie się nie dało przekonać, że on kocha ludzi...
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Albertus
Teraz są inne czasy , ale tu chodzi o Idee , Kamień to jedna z rzeczy które dawały życie (może się wydawać ze nie , ale kamienne były pierwsze narzędzia) powinniśmy być wdzięczni za to i wznosić modły , tak samo słonce , pioruny itp.
|
Miałem napisać coś zgryźliwego, ale ograniczę się tylko do pytania: Po co?
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Albertus
jak się kiedyś miało w rodzinie jakiegoś żyda , to nie ma co się martwic bo jeden przypadek nie przekreśla człowieka , no ale jak większość to byli żydzi no to się chyba jest żydem, nie?
|
Powiedzmy, że mam jednak tego pecha i jestem (Ż/ż)ydem. Co wtedy?