Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Ascaron
Moment, moment. Teraz jest tak, że jak się boci, a w czasie bocenia wychodzi do kina, na pole itp. To nie jest się no-life, a właśnie tak się udowadnia przywiązanie do tej gry. Jak chce się gdzieś wyjść to rozumiem, że teraz jest czas na wyłączenie gry, czy komputera.
|
Z tym boceniem to jest tak... Wyobraźcie sobie, przykład-abstarkcję: osiemdziesięciolatek szczyci się, że zrobił dziecko swojej żonie- 30stolatce (dobra, niech będzie, że jest milionerem i niedługo ma umrzeć). Ma się czym szczycić? Przecież to logiczne, że pod jego nieobecność przyszedł jakiś młodzieniaszek i ją wydymał. Tak samo jest z botami. Goście botują, a później szczycą się levelami i skillami. To jest dopiero uzależnienie- nie czerpiesz z gry przyjemności, ale czujesz potrzebę posiadania superpostaci. Jak ja idę na uczelnię / na dwór itd. to wyłączam Tibię i kompa.