Co do gry aktorskiej, to Radcliffe rzeczywiście słabo się zaprezentował. Lepiej wypadli aktorzy grający Rona i Hermionę. Poza tym dla mnie i tak za mało było mojego ulubionego duetu, Alana Rickmana i Maggie Smith (ona pojawiła się chyba tylko w jednej scenie).
Gra Radcliffa była do zniesienia w pierwszych trzech, no może jeszcze 4. części, ale im saga staje się bardziej poważna i mroczna, tym gorzej on wypada.
|