Dzisiaj byłem i byłem zdziwiony, bo...podobało mnie się. Prawdopodobnie dlatego, że książkę czytałem dosyć dawno i pamiętałem tylko najważniejsze rzeczy, które były w filmie. Najbardziej podobało mnie się to, że nie silili się tak bardzo, jak w 4 i 5 części (które żałośnie, zresztą, wyszły) na robienie filmu identycznie jak książkę, tylko skupili się na najważniejszych momentach i przedstawieniu ich.
Do czego mogę pretensje, to do tego, że to mógłby być b. dobry film fantasty, a jest filmem dla dzieci z podstawówki. Pseudokomedioromantycznodramatyczne (ale długie słowo...) sceny przysłoniły główny wątek tak, że pod koniec filmu ocknąłem się, bo przypomniałem sobie o co tak naprawdę chodziło. Zbyt mała w porównaniu do nich, była liczba scen z śmierciożercami, Zakonem Feniksa, Dumbleadore'm i przede wszystkim Snape'm. Nie wiem tez co myśleć o robieniu z Harry'ego idioty.
Na plus mogę zaliczyć za to Slughorn'a (czy jak mu tam) i sceny. Fajnie im wyszedł, bo wyglądał jakby ciągle był na kacu. Dobrze też zrobili sceny z eliksirem szczęścia i wspomnieniami. Chociaż było tego za mało. Podobało mi się też, że nie kopiowali szczegółów i wymyślili oryginalne i nawet fajne alternatywy (jak kelnerka na dworcu).
Ogólnie: 7/10, a film na podstawie książki 3/10. Choć to drugie mi nie przeszkadza.
|