26-08-2009, 11:51
|
#466
|
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 18 01 2009
Lokacja: Wrocław
Posty: 995
Stan: Na Emeryturze
Świat: Iridia
|
Cytuj:
Puchar West Ham - Millwall
Na takie mecze az chce sie chodzic. To juz chyba 30 spotkanie,gdy ogladalem West Ham na zywo, ale takiego klimatu nigdy nie bylo. Takiego cisnienia nie powoduja zadne inne derby, ani Spurs, ani Chelsea, ani Arsenal, nie wspominajac o Fulham. Atmosfere swieta bylo czuc na dlugo przed pierwszym gwizdkiem sedziego. Policji pod stadionem jak podczas stanu wojennego. Pewne puby zostaly zwyczajnie zamkniete w ten dzien, a inne mialy okna zabite dechami. Statua legendy "Młotów" Bobby Moore rowniez zostala zaslonieta i obita plytami. Spiecia miedzy kibicami zaczely sie pod stadionem w trakcie meczu. W starciu kibicow ucierpial 44 letni kibic, ktory zostal pchniety nozem i trafil do szpitala. Jego stan jest stabilny. W pierwszej polowie na poczatku glosniejsi gospodarze, ale z uplywem czasu to kibice gosci byli coraz glosniejsi, a zdobyta bramka przez Millwall dodala im jeszcze wiekszego animuszu i praktycznie zagluszyla "Młoty". W pierwszej polowie nalezy odnotowac rowniez delikatne spiecie z ochrona meczu ze strony Millwall. W drugiej polowie na poczatku niewiele sie zmienilo. Jak to w Anglii bywa kibice gosci przekrzykuja caly stadion miejscowych, na co spory wplyw ma wynik. Kibice West Hamu widzacy nie radzacych sobie pilkarzy na boisku( czasami odnosilem wrazenie,ze to Millwall jest z Premiership), postanowilo wziasc sprawy w swoje rece. Spora grupa kibicow ruszyla w kierunku Millwall i doszlo do pierwszego starcia z ochrona i policja. Kilka osob przedarlo sie przez pierwszy szereg ochrony i zakonczylo sie na wymianie ciosow z policja. Spiecie to zelektryzowalo caly stadion i od tego momentu doping byl naprawde glosny. Caly czas w rogu boiska dochodzilo do wymiany ciosow miedzy kibicami a ochrona. Eskalacja ekscesow nastapila po zdobyciu wyrownujacej bramki przez West Ham. Ochrona z policja kompletnie sobie nie poradzila z zaistaniala sytuacja i na boisku pojawila sie spora liczba kibicow West Ham United. Kibicom udalo sie przedrzec przez zasieki ochrony od strony East Stand, Bobby Moore oraz starej Dr Martens. Nie doszlo do niczego konkretnego, skonczylo sie na bieganinie po boisku i to tyle w sumie. Millwall w tym momencie bardzo bierne i siedzieli bardzo cicho do konca spotkania. Kolejne inwazje na boisku nastapily po kolejnych bramkach i koncowym gwizdku sedziego. Prasa pisze juz o scenach dantejskich,ale takie nie mialy miejsca na stadionie. Drobne przepychanki i palowanie, kilka osob rannych, ale nie bylo zadnych KO. Jeden grubas(1,50 metra w kapeluszu a trzykrotnie wbiegal na murawe ). Pod stadionem w Angielskim stylu butelki i kosze oraz wszystko co pod reka poszlo w ruch. Angole dawno nie mieli problemow na taka skale na swoim podworku,ale tak naprawde problemy te nie byly czyms wielkim. Przed meczem mozna bylo uslyszec kilku polakow popijajacych Lecha czy Tyskie, ale nie zaglebialem sie w szczegoly skad sa, czemu tu sa, i komu kibicuja.Nie moja broszka. Ogolnie powialo old school w Anglii i z jednej strony szkoda,ze takie mecze sa rozgrywane tak rzadko. Pod wzgledem kibicowskim mecz duzo lepszy niz z zydkami. Kibice Millwall naprawde glosno do czasu, ale nie zrobili nic aby doszlo do konfrontacji. Posypia sie dozywotnie bany za wjazd na murawe, ale tak naprawde to nie ma znaczenia bo kto wie czy na nastepne spotkanie miedzy druzynami nie trzeba bedzie czekac jakies 10 lat? Podczas przyspiewek duzo angielskiego humoru. Nalezy tez odnotowac troche nie na miejscu zachowanie Carltona Cole, ktory dwukrotnie pokazal w kierunku kibicow Millwall, aby sobie zwalili konia...Zola jak to zobaczyl to zaraz go zmienil i slusznie. Wcale sie nie zdziwie jak zostanie zawieszony.
Pilkarsko absolutne dno ze strony West Ham United do momentu wyrownania
|
http://www.youtube.com/watch?v=M70YjHaaK_Q
Echh to musiały być niezłe czasy...
Ostatnio edytowany przez Gierubesoen - 26-08-2009 o 13:49.
|
|
|