U mnie początek roku bardzo przyjemny [2 klasa technikum logistycznego]. Na apelu z okazji wybuchu II wojny światowej, puścili nawet kawałem Sabatona (40:1)… Żebyście widzieli reakcje większości ludzi, normalnie miny mieli jakby ktoś im kazał g*wno wąchać. Poza tym jedynie żal mi mojego kumpla, który nie zdał głównie dlatego, że uwziął się na niego nauczyciel od angielskiego (wiem, wiem, nie uwziął się na niego za darmo, ale w drugim półroczu kumpel naprawdę się starał, a ta menda [nauczyciel] i tak go usadził). Najgorsze jest pierwsze 10 miesięcy roku szkolnego ;p
__________________
"Qui non est mecum, contra me est"
|