Widzę, że zdanie niektórych ludzi o zawodówkach jest strasznie jednostronne (negatywne). Jednak ktoś do cholery musi upiec bułki, skręcić stołek, zrobić tapicerkę czy kiełbasę. Chodzę do liceum i widzę jak wygląda nauczanie w tych szkołach, ale nie mam prawa narzekać, że tamtejsi ludzie nie chcą poszerzać swoich horyzontów jakoś przesadnie. Mógłbym tam iść, ale mam inne ambicje i nie będę się w*******ał w to kto tam do szkoły idzie i co w niej robi/ lub czego nie.
Prawda jest taka, że mogę się spotkać na jednym zmywaku z moimi "piątkami" w LO z uczniem zawodówki, który powiedzmy ledwo zdaję. System nauczania nie daję w tym kraju żadnych gwarancji, liczy się bardziej szczęście/ budżet rodziny. Nie ma sensu się licytować kto jaką szkołę/ studia kończy, czas pokaże kto jak na tym wyjdzie.
|