Współczuję, matematyki samemu nauczyć się jest bardzo ciężko, a bez żadnej motywacji z zewnątrz nie wyobrażam sobie tego. Ja w liceum miałem fatalną nauczycielkę, ale za to w gimnazjum miałem wybitnego matematyka. Dzisiaj własnie odgrzebałem tego newsa o nim:
http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34959,3688126.html
On skupiał się nie tylko na tym, żebyśmy umieli rozwiązywać zadania, ale też żebyśmy wiedzieli, czym jest matematyka i dlaczego się jej uczymy.