Temat: Rok szkolny
Zobacz pojedynczy post
stary 08-09-2009, 20:33   #324
Seeleesee1992
Użytkownik Forum
 
Seeleesee1992's Avatar
 
Data dołączenia: 08 08 2008

Posty: 394
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Paladin
Poziom: 45
Skille: 75/59
Poziom mag.: 12
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet Pokaż post
Jeśli chęć do nauki zależy od nauczyciela to fajnie... Myślałem, że uczy się dla siebie.
Uczę się dla siebie – słuszna uwaga. Ale nie nauczę się czegoś, czego sam nie jestem w stanie zrozumieć i nikt mi tego nie wytłumaczy (a w podręczniku opisali to tak, że dla mnie to czarna magia). Z innego przedmiotu, zgłosiłbym się do po lekcjach do nauczyciela, żeby mi to wytłumaczył (tak jak to robiłem np. z chemii). W przypadku matmy nie mam zamiaru wysłuchiwać pierdzielenia nauczycielki „jak można tego nie rozumieć??? Przecież to banalne! I może jeszcze myślisz że maturę zaliczysz?!” (po czym i tak prawdopodobnie nic nie zrozumiem, jeżeli miałaby tak tłumaczyć jak na lekcjach), bo to naprawdę nie jest przyjemne i jak napisał parę postów wyżej Litawor – skutecznie zniechęca nie tyle do samego nauczyciela, lecz do całego przedmiotu..

@Edit
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet Pokaż post
nie ma nic lepszego niż zdanie przedmiotu, czego nauczyciel by się nawet nie spodziewał.
Tak właśnie było u mnie z chemii. Z tym że nauczycielka bardzo dużo wymagała, surowo oceniała, a nie szydziła z mojej niewiedzy. Przy okazji mogłem liczyć na pomoc ze strony tej nauczycielki, co skutecznie zmotywowało mnie do nauki.
__________________
"Qui non est mecum, contra me est"

Ostatnio edytowany przez Seeleesee1992 - 08-09-2009 o 20:39.
Seeleesee1992 jest offline   Odpowiedz z Cytatem