Cytuj:
Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet
A to ciekawe, myślałem że to ludzie natchnieni przez Boga. Rozumiem więc że jak ksiądz ma ochotę na numerek to ma iść na panienki?
Idąc twoim tokiem myślenia, ludzie piszący Biblię to w końcu ludzie, więc zbytnio nie różnią się od takiego Mickiewicza.
|
Najwidoczniej nie wszyscy są natchnieni. Trudno powiedzieć żeby tak było, patrząc wstecz na historię KK, w tym wspomniane wyżej krucjaty.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Otakuma
Czyli nie powinien też realizować swoich pasji, jak inni ludzie tylko siedzieć w kościele i nawracać zbłąkane duszyczki. Co znaczy, że większość jeśli nie wszyscy księża nie są prawdziwymi kapłanami. Włączając w to śp. papieża Jana Pawła II.
A jeśli chcesz przykładu prawdziwego kapłana to nie raczej nie ma go w katolicyzmie, za takich uważam tylko buddyjskich czy innych mnichów którzy spędzają czas na medytacji itd.
|
Trochę przesadziłem z tym oddaniem u księży, ale chodziło mi głównie o to, że niewielu byłoby w stanie podzielić uwagę między rodziną a sprawami służbowymi, tak aby obie strony były szczęśliwe.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Lasooch
I pewnie dlatego jak potłuczeni pieprzą o in-vitro i chcą wprowadzić kreacjonizm do amerykańskich szkół. W tym rzecz - niech sami wierzą, w co chcą, ale odbierzmy im prawa wyborcze, bo paru gości w śmiesznych czapkach dostaje nagle parę milionów głosów do dyspozycji.
|
Większość ludzi to zwierzęta stadne, ktoś zawsze będzie ich prowadził. Tego nie zmienisz.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Lasooch
Jako zwierzęta jesteśmy stworzeni do prokreacji, nic tu nie zmienisz, niezależnie od tego, w co wierzysz. I nie widzę w tym żadnego ograniczania siebie, wręcz przeciwnie - wiara - a zwłaszcza zorganizowana w formie religii - ogranicza.
|
To dlatego, że uważasz się za zwierzę. I to jest martwy punkt, bo nie zmienimy swoich przekonań, dlatego że jest nam z nimi wygodniej.
A sama wiara oparta na jakiejkolwiek instytucji czy regułkach jest po prostu denna. Prawdziwa wiara, lub jej brak, wynika z samego człowieka, a przewodnicy duchowi, czy kapłani mogą ją jedynie pomóc wyrazić i ukierunkować.
Ktoś wyżej wspomniał o buddyjskich mnichach, bodajże Otakuma. Ciekawostką jest to, że główna modlitwa ubóstwianych przez nas moherów- Różaniec, ew. Koronka- jest na bazie buddyjskiej medytacji. Powtarzając ciągle te same frazy, popadamy w trans i zmuszamy odpowiednie części naszego mózgu do większej aktywności, co nazywamy często "kontaktem z Bogiem", czy oświeceniem. No ale to tak na marginesie.