Religia to sprawa wyboru. To tak, jak by 95 % ludzi w Polsce lubiło jabłka, a 5% gruszki(ateiści) i z tego powodu protest robić? Uświadamiacie ludzi, że ateiści też istnieją, ale kogo to obchodzi? Istnieją wielbiciele gruszek, jabłek i ananasów, a co ludzi to obchodzi? Co do dyskryminacji. Sam jestem ateistą i ludzie rzadko pytają o wyznanie, a jak już, to nie robią z tego powodu wielkiego halo. To jest tak, jak się za dużo Dawkinsa czyta
