Kurdeczka, aż mi się smutno robi, że zamuliłem bobra i nie przyuważyłem tego tematu wcześniej, bo dyskusja dość ciekawa się wydaje. Ofc pojazdy w kierunku Albertusa też czyta się dość przyjemnie, ale po przeczytanej piątej stronie tematu gdzie każdy w kółko po nim jeździ staje się to monotonne ; p a jestem święcie przekonany, że na kolejnych stronach ten bezsensowny flejm ciągnie się w dalej, także darowałem sobie lekturę, więc jak napiszę coś co było już powiedziane i wyjde na nuba to wybaczcie ;*
U mnie w gimnazjum sytuacja wyglądała mniej więcej tak, że owszem, była grupa trzymająca władzę, ale raczej nikt za nimi nie przepadał. Wprawdzie byli to moi znajomi i ja z nimi problemu nie miałem, ale ludzie na ogół starali się ich unikać (czyt. starali się unikać "wpierdolu"). Z tym, że pochodzę z dość dziwnej dzielnicy, i ludzie ci mieli po prostu znajomości, a właściwie "wpływowych ojców". Czyli zebrała się grupka małolatów których starzy albo siedzą w więzieniu albo czynnie gangsterzą na wolności. Ale nawet u mnie, gdzie w ścianach budynku pizzeri widnieją dziury po kulach a co jakiś czas popełniane jest jakieś spektakularne morderstwo nie było takich trzód w szkole ; p zwykłe wybryki gówniarzy, przepychanka tutaj, tam ktoś się pobluzga no albo wbije kosę w płuco ale przecież to jest na porządku dziennym i dopuki ktoś nie ucierpi to nie ma w tym nic złego, to właściwie szkoła życia, młodzian w takim wieku uczy się właśnie respektu wobec innych, zaczyna rozumieć, że trzeba sobie jakoś radzić i że można wyjść na swoje z podniesioną głową. A szacunek drogi Albertusie zyskiwało się nie przez proste obicie mordy komuś słabszemu, tylko przez pomoc temu właśnie osobnikowi i stanięcie między nim a oprawcą. Ale kiedy dochodzi do plucia w twarz, czy rzucania w siebie doniczkami (huabuauhab) to na samym początku, pomijając oczywiście nauczycieli którzy są za uczniów odpowiedzialni, powinni zareagować kumple, przyjaciele z klasy. I wtedy dopiero wychodzi kto jest git, a kto frajer ; p i zrozum, nie możesz porównywać gimnazjum do więzienia, które (przynajmniej takie odnoszę wrażenie) znasz jedynie chyba z Prizon Brejka. W tym drugim mamy do czynienia z przestępcami, wrzuconymi do małego budynku które staje się ich światem, z osobną chorą hierarchią, gdzie wygrywa silniejszy etc. etc. A gimnazjum? To banda dzieci które jeszcze nie ogarniają o co im chodzi i co mają zamiar w życiu robić dlatego szaleją. Ja nie wiem, prawde mówiąc nie pamiętam co robiłem w pierwszej klasie gimnazjum, ale znając siebie to bawiłem się tazostami z pokemonami albo o zgrozo grałem w Tibie, ale napewno nie robiłem takich burd o których teraz jest mowa. Wtedy takich rzeczy nie było. To te nowe roczniki mają coś najebane w tych głowach, albo bardzo mądrych starych którzy zamiast czasu i wychowania dają dzieciakom kasę, skutery i wydumaną świadomość, że są ponad i mogą wszystko.
Teraz czekam na ciętą ripostę, że jestem frajer i pewnie nie wiedziałem co się działo w szkole bo się uczyłem i siedziałem pod klasą ze wzrokiem na bucikach, ale uj! Co tam ;p.
Pozdruwka ;*;**;*
|