Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Rybzor
Bardzo, ale to bardzo dużą część społeczeństwa piratów tworzą osoby, których podejście do sprawy nie wygląda na zasadzie "o, jeszcze niech stanieje o parę groszy (połowę), a kupie!", kiedy to po osiągnięciu określonej granicy decydują się na kupno gry. Są to osoby, dla których ściągnięcie gry będzie zyskiem bez względu na wszystko, nie zależnie od tego, ile mieli by za nią zapłacić.
|
Fakt, nie bralem tego pod uwage. Ale - skoro mowisz, ze oni tej gry nigdy nie kupia, to jaki jest sens walki z nimi? Jaki jest sens wprowadzania tych wszystkich DRM-ow, blokowania sceny moderskiej itd? Jesli ekipa piratow przelamie zabezpieczenia - pirat o podanych przez ciebie cechach sobie sciagnie i pogra, jesli nie przelamie - nie sciagnie, ale takze nie kupi. Tak czy siak zysk w jego wypadku wyniesie 0, natomiast gra zyska cala mase roznych pierdol przeszkadzajacych tym uczciwym graczom.
Cytuj:
Nie trzeba być mistrzem logiki, żeby dojść do wniosku, że gdyby Twój system był całkowicie sprawny i opłacalny, to w końcu znalazł by się ktoś, kto by specjalnie dawał cenę początkową 300zł, potem zmienił ją na 150 i miał z tego ogromne korzyści. Bo przecież cena spadła o połowę. Nic, tylko brać! Póki co nigdy nie zaobserwowałem takiego przypadku.
|
Teraz zobaczylem, ze dosc niejasno sie wyrazilem. Nie chodzilo mi o to, zeby wydawca w dniu premiery przekreslal cene 300zl i wklejal 150, ale od razu startowal z tego "nizszego" pulapu.
Coz, ale teraz jest moda na walke z piractwem - bo o ile pamietam, to piractwo bylo od zawsze, ale wczesniej gry konsolowe nie byly tak bardzo popularne, wiec i krzyki o piractwo pecetowe byly mniejsze. Obecnie ciemny lud konsolowy kupi gierke za 200-250zl, natomiast gracz pecetowy badz ta gre spiraci, badz przejdzie obojetnie - dlatego ta sama gra na PC kosztuje 120zl. Gdyby istniala mozliwosc piracenia gier na konsole tak latwa, jak w przypadku pc (ktorego nie trzeba przerabiac, tracic gwarancji itd), to gry kosztowalyby zdecydowanie mniej. Chyba, ze jestes w stanie wytlumaczyc, czym spowodowana jest roznica ceny miedzy konsolowym MW2 (230zl) a wersja pecetowa (130zl).
Pomysl platnych DLC - znowu sie posluze przykladem Battlefielda 2. O ile wiadomo, istnieja tam 2 booster packi - kazdy zawiera 3 nowe mapki, kilka pojazdow, jeden dodaje nowa frakcje. Cena - 30zl, czyli jakies 10-15$. Popularnosc? Znikoma, bo po co placic taka kase za tak malo, skoro mozna sobie sciagnac bardzo fajne mody, tj. Project Reality, Forgotten Hope, Desert Combat za darmo? Chyba to samo stwierdzili w EA, wydajac wspomniane boostery za darmo, w najnowszym update. Srednia liczba graczy wzrosla z 60 osob na boostera do okolo 2000. Gdyby jednak zablokowac mozliwosc modowania, boostery te moglyby byc bardziej "porzadane" przez graczy.
Ps. Tak czy siak wydaje mi sie, ze dzialania Activision moga tylko wplynac na poprawe wynikow przyszlorocznego Bad Company 2. Oby tylko wprowadzili tam wiecej, niz 24-32 graczy...