Gołota to świetny bokser, ale za duża przerwa.
Adamek był szybszy i tyle...
... jednak wątpie, żeby miał taką historię jak Andrzej.
Dwie przegrane walki z Riddickim Bowe (obydwie prowadził, w drugiej posłał Bowe na deski jako pierwszy bokser na Świecie i odbydwie przegrał za ''nielegalne'' ciosy)
Następnie Andy przegrał z Lennoxem Lewisem - co prawda w pierwszej rundzie Gołota został znokautowany, ale wygrać z Lennoxem to było jak by dzisiaj pokonać na steke Bolta, albo obronić rzut wolny Ronaldo - możliwe... ale tylko dla nielicznych) Druga sprawa, że ciosy zadawane przez Lewisa były jak udeżenie metalowym prętem w skroń...
Potem Gołota wygrywał i doszło do pojedynku z Mikiem Tysonem... Andrzej uciekł z ringu, lecz miał złamaną szczenke. Po zbadaniu Tysona okazało się, że miał on w sobie niedozwolone środki i walka została odwołana.
Potem z Byrdem był remis - a przypomnijmy, że Byrd poradził sobie z Evanderem Holyfieldem.
Z Johnem Ruizem Andrzej przegrał niesłusznie na punkty... w tej sprawie było miliony zdań więc ja zachowam swoje dla siebie.
Potem niezapomniane 53 sekundy z Brewsterem... który był świetnym zawodnikem.
Z Austinem przegrał z kontuzją....
A z Adamkiem? Przegrał raczej z wiekiem i brakiem dobrego przygotowania... ale głównie z wiekiem...
Oczywiście między tymi wyżej wymienionymi walkami były zwycięstwa Andrzeja i to aż 41 (33KO), wiec jest to fenomenalny bokser...
---
Wydaje mi się, że Adamek nie stoczy takich walk jak Andrzej. Walk które zapadną w pamięć na zawsze, walk w których nie ważne czy wygra czy przegra stanie się wielki.
Na dzień dzisiejszy pokonał świetnego gracza, ale wyglądało to tak jak by Irek Jeleń okiwał Maldiniego...
Jeżeli Adamek chce udowodnić, że jest najlepszy to powinien walczyć z Royem Jonesem Jr.(który chciał walczyć z Adamkiem) i może będzie ta walka.
|