Tak, kocham białostockie lodowisko. Wypożyczyłam figurówki z defektem, który odkryłam dopiero, gdy owy kawałek odstającego plastiku wbił mi się w stopę. Skończyło się na zakażeniu, antybiotykach i definitywnie hokejówkach.
Generalnie swego czasu chodziłam bardzo często <chrzanić łyżwy, towarzystwo na środku jest o wiele ciekawsze ^^>. Skupiałam się bardziej na szlifowaniu techniki niż szybkości, aż do zmienienia figurówek na hokejówki. I tak, hamowanie to nie jest to, co mi najlepiej wychodzi. Niestety, już więcej raczej tam nie zawitam.
Ostatnio edytowany przez Czarna_Mamba - 27-10-2009 o 22:51.
|