No to po turnieju w Katarze. Zaczynając od organizacji - była fatalna. Od statystyk (skuteczność 100% zawsze i wszędzie) idąc do fatalnej realizacji telewizyjnej, kompletnie nie było widać jakie zmiany, kiedy i po co, powtórki w ogóle nie pokazywały tego co miały. Ceremonia zakończenia - wiedzieli o niej tylko organizatorzy, nie dostarczono w ogóle planu dziennikarzom i komentatorom. Dobra koniec o tym. Finał? Finał to prawdziwa demonstracja siły Włochów. Fantastyczne skrzydła Trento bez problemu omijały/obijały blok Skry. Bełchatowianie mieli problem ze skończeniem pierwszej akcji co Włosi skutecznie wykorzystywali. Jeden Bartek to za mało na tak silny team. Co do Bartka - według mnie to on zasłużył sobie na MVP, nie Kaziyski. Prezentował stałą, bardzo wysoką formę przez cały turniej. Kaziyski zagrał lepiej tylko w finale. Zawsze wydawało mi się, że ta nagroda przyznawana jest dla najbardziej wartościowego gracza TURNIEJU, a nie finału. Wracając do meczu. Blok Skry zawiódł. Możdżonek i Pliński zbyt wolno przesuwali się do skrzydeł co powodowało wielką lukę pomiędzy blokującymi. Nie wypalił też pomysł z ustawieniem Maćka Dobrowolskiego na środku bloku. Zagrywka również dla Trento. Silna i precyzyjna. No i w bloku również duża przewaga włochów (nie licząc pierwszego seta). Na koniec zostawiłem sobie "złotą formułę", która okazała się niewypałem, nieporozumieniem i kompletną katastrofą. Jej pierwotny cel - wyrównanie sił zespołów ze światowej czołówki ze słabszymi nie wypalił. Zespoły takie jak Trentino, Zenit czy Skra pokazały, że nie ważne co wymyślą panowie siedzący przy "zielonych stołkach" to i tak luka pomiędzy czołówką, a zespołami słabszymi pozostanie zawsze. Swoją droga Pan Drzyzga fajnie to skomentował - nawet jakby kazali atakować zza 9 metra to i tak te zespoły pokazały by swoją wyższość. No to chyba na tyle. Elo.
@EDIT
No i PGE SKRA BEŁCHATÓW - jakby na to nie patrzeć to Klubowy Vice-mistrz Świata!
