Akurat Cytrynowy ma rację. W szkole codziennie jest pełno sytuacji, które są zabawne, ale nie debilne. Wjazd na lekcję taczką, no tak... Pewnie jakbym wtedy był tego świadkiem, to bym stwierdził "Wieś tańczy i śpiewa, nie ma co".
Albo ludzie biegający po korytarzu i wrzeszczący "TIBIATIBIA", po prostu kwintesencja głupoty.
I tak, nazywajcie mnie i Cytrynowego ludźmi pozbawionymi humoru, sztywniakami i emerytami, ale są naprawdę rzeczy, które nie bawią osób celujących "powyżej" zawodówki. Przykre, ale prawdziwe.
|