Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Rybzor
To niezły kozak z ciebie, skoro będąc pełnoletnim (jak mniemam) oceniasz egzaminy, które piszą osoby mające po kilka lat mniej mówiąc, że są łatwe. Żałosne.
|
mister ryba wkracza do akcji z tekstem podsumowujacym idealnie cala dyskusje ; dd
@Edit
ale jednak riposta rycka lepsza xD
@Up
Wą fifty-cencie!
testy gimnazjalne bede pisal w tym roku, nie boje sie. nie bede uczyl sie niczego, nie chce mi sie. tymbardziej, ze i tak wiem, ze dobrze je napisze. w tamtym roku (mowa teraz o testach probnych) o dziwo zaskakujaco dobrze napisalem czesc humanistyczna. nie bylo zadnych pytan o konkretna date czy cos takiego. nawet list (a moze tam bylo opowiadanie czy cos? nie pamietam) dobrze napisalem, a nie lubie tego robic. w czesci matematyczno-przyrodniczej zdecydowanie zbyt duza czesc zajmowaly pytania z geografii czy biologii. jak na mnie. zadania z matematyki byly tak latwe, ze trzeba je bylo czytac kilka razy, zeby nie policzyc czegos innego przez pomylke ;d chemia tez nie stanowila specjalnego problemu. tylko w/w przedmioty... chociaz geografie dobrze zrobilem, bo zadania byly ulozone tak, ze dalo sie je rozwiazac bez szczegolnej wiedzy na ten temat. jezykowe sie chyba jeszcze nie licza, a w sumie szkoda, bo byly latwiejsze niz wiekszosc sprawdzianow odbywajacych sie regularnie na lekcjach. nasza nauczycielka strasznie panikuje, zalezy jej na naszych wynikach bardzo. to chyba dobrze. niestety, wiem, ze sa osoby, ktore nie napisza zadnego z trzech testow dobrze, a mimo to, maja oceny zblizone do np. moich. to jest strasznie wkurzajace. jedna dziewczyna, za to ze zapisala sie do kolka teatralnego i spiewa w chorku ma zawyzane oceny z j. polskiego, muzyki i wosu (ten sam nauczyciel jesli chodzi o dwa ostatnie). do tego jest w samorzadzie szkolnym. co z tego, ze dostaje dosc regularnie punkty karne za niewywiazywanie sie z obowiazkow, jak z latwoscia nadrabia to innymi, a do tego ma podwyzszane oceny z innych przedmiotow, takich jak chemia, matematyka i inne, bo nauczyciele tamci "uczestnicza w zyciu szkoly". to bardzo niesprawiedliwe. ona nie jest jedyna taka osoba. powiedz to nauczycielowi wprost, to bedziesz mial ocene nizsza niz oni, a pozniej sie dziwia: "przeciez mialas 5, jak moglas napisac tak slabo?", albo "dostales 3, widac poszczescily ci sie pytania". dlatego w tym roku nie komentuje tak wszystkiego i oceny sa o wiele lepsze, mimo, ze na dobra sprawe moje podejscie do nauki jest jeszcze gorsze. to mozna porownac do korupcji ;s to w sumie jest korupcja. podobnie sprawa ma sie z tymi wszystkimi "dyslektykami", ktorzy maja zalatwiane zaswiadczenia. robi taki blad w co, dajmy na to, trzecim wyrazie, a ocene dostanie lepsza niz taki, ktory zrobi tych bledow powiedzmy cztery razy mniej. niektorzy maja zaswiadczenia o "niezdolnosci do rysowania figur geometrycznych", a tylko jedna z tych osob ma rzeczywiscie problemy. zwolnienie z wfu caloroczne bez wyraznego powodu. 8 lat cwiczyl, a teraz tak nagle przyniosl zwolnienie lekarskie na rok, w ktorym nie ma nawet podanej przyczyny absencji. ja moglbym takowe dostac, ale to jest glupota. informatyka - wszyscy dostaja 5, tylko grupa osob (w tym ja) 6. to tez jest strasznie glupie. nie mam tu pretensji do uczniow czy nauczycieli, a raczej do systemu nauczania. to jest za proste, tyle. religia? boze, jej powinni uczyc katecheci, a nie ksieza, ktorzy daja wszystkim dziewczynom 6, reszcie 5, niektorym, ktorzy przeszkadzaja 4, a takim, ktorych nie lubia (nawet bez wyraznego powodu, jak mnie) 3. oceny nie licza sie w ogole. mozesz ze srednia ocen z kartkowek, odpowiedzi itp. powyzej 5.0 dostac 3. dziala to tez w druga strone. czy oni sa az tak niewyzyci, ze kazda dziewczyna musi dostac 6?... referaty ;s mozesz napisac niewazne ile, niewazne jak - zawsze dostaniesz to, co on sobie wymysli. pyta sie ciebie "co chcesz dostac". oczywiscie, mozliwe sa tylko 3 odpowiedzi, czyli kolejno: "cztery", "piec", "szesc". jesli jakas dziewczyna powie "cztery", to on jej na to "skromna jestes, masz szesc". jesli powie "piec" lub "szesc" to dostanie taka ocene. gdy jakis facet powie "szesc", to on na to "aj, widzisz, chcialem ci dac 6, ale jak zes to powiedzial to masz cztery". z piatka bywa podobnie, chociaz nie zawsze. czasem tak jak z czworka, czyli "no, mialo byc szesc, ale skoro nie chcesz...". w podstawowce wszyscy byli traktowani chociaz rowno. to bylo jeszcze bardziej niesprawiedliwe, bo kazdy mial praktycznie takie same oceny, ale ja sie z tym lepiej czulem. mam nadzieje, ze w nastepnych szkolach bedzie inaczej. rozwiejecie moje watpliwosci na ten temat? pozniej tez tak jest, czy moge liczyc na lepsze (pod tym wzgledem) warunki?
@Down
Broń Boże, nie o to mi chodziło. Zbyt uogólniam, ale chyba w powyższym tekście jasno dałem do zrozumienia, że gostkowie też mają taryfę ulgową :s Nie tyczy się to religii, tam jest jasny podział, co jest aż śmieszne.