Milan przypomina mi trochę Aston Villę. Mogą rozwalać gorsze drużyny, ale jednak w starciu z klasowym Interem pewnie nie wytrzymają. Owszem, będą dzielnie im się opierali, ale jednak indywidualności są po stronie Interu i to one zadecydują. Inter stać na ten jeden, mały przebłysk geniuszu, który rozstrzygnie losy spotkania - Milan już czegoś takiego nie ma.
Chciałbym, żeby wygrał Milan, ale rozsądek mówi mi, że skończy się albo na 4:3 dla Interu albo na jakimś 1:0 - też dla niebieskich.
__________________
Ooh to be a Gooner.
|