Zobacz pojedynczy post
stary 03-03-2010, 20:24   #17381
Furor001
Użytkownik Forum
 
Furor001's Avatar
 
Data dołączenia: 24 01 2010
Lokacja: Polskka

Posty: 281
Stan: Aktywny Gracz
Profesja: Druid
Świat: Furora
Skille: dobre
Domyślny

Jety czego mam zazdroscic? wymysl cos lepszego
Jarku'Gru nie pozadam chwaly nie chce byc uwazany za kogos kto kreuje sie na superbohatera Furory po prostu "walcze" o prawa innych i chce pokazac ze jesli sie chce to mozna sie postawic w najrozmaitszych sytuacjach
Niektorzy sami zdecyduja czy mialem racje wiadomo ze nic wiekszego nie zwojujemy na Furorze ale wbijajac fraga na ludziach ktorzy zawsze kozaczyli i stosowali PA wiem ze wykonalem swoja misje zemsty ale jeszcze czuje lekki niedosyt chce by kazdy mogl miec taka mozliwosc. I caly czas o to w tym wszystkim chodzi. Pozwolcie ze idac w slady Jarka'Gru tez napisze krotka historie z mojego zycia na Furorze:

5 lat temu idac przez kopalnie krasnoludow i przemierzajac bezdroza Furory wyszedlem na powierzchnie by zaczerpnac troche swiezego powietrza, po czym natrafilem na minotaury. Spotkalem tam innego podroznika ktory zmeczony walka z nimi zapytal sie mnie o jedzenie. Niestety nie mialem nic przy sobie. Po dluzszej rozmowie wspolnie postanowilismy stawic czola minotaurom. Ledwo uszlismy z zyciem ale swietnie sie dogadywalismy.
Postanowilismy ze zostaniemy przyjaciolmi. Pierwsze zdobywanie doswiadczenia w walce, pierwsze skarby, pierwsze porazki i wzloty.
Po dlugich zmaganiach moj nowo poznany kolega wbil poziom 20,
po czym udal sie na desert questa. Niestety zostal wrobiony przez bande zlodziei i zostal okradziony z poziomu i zbroi. Nie wiedzielismy co z tym dalej zrobic. Po dluzszej chwili spotkal on elitarnego rycerza na poziomie 90.
Poprosilismy go wiec o pomoc, a on ukaral bandytow oddajac koledze cenna zbroje. Powiedzial ze gdy zostaniemy napadnieci albo okradzeni wtedy niezwlocznie nam pomoze. I tak oto poznawalismy coraz to nowych ludzi ktorzy stali sie rowniez naszymi towarzyszami w podrozy po Furorze.
Zdobywalismy coraz to nowe poziomy i uczylismy sie na bledach.
Minely 2 lata. Nastaly czasy nowej wojny ktora zmusila nas do zaprzestania wspolnych polowan. Zawsze bylismy przeciwni stosowaniu przemocy w stosunku do innych podroznikow. Na Femor Hills walczac z goblinami zostalem napadniety przez zlego czlowieka. Moj kolega natychmiast przybiegl. Ten czlowiek prosil by go nie zabijac. I nie wiem czemu nie potrafilem mu odebrac zycia, a przeciez probowal mnie zabic. I tak to juz sobie pomagalismy.
Byl on dla mnie zawsze przykladem wojownika o dobrym sercu i determinacji.
Jakis czas temu zostalem upokorzony przez ludzi silniejszych od bandytow ktorzy napadali nas niegdys. Moj kolega powiedzial ze najlepiej bedzie jesli sam zdecyduje co mam zrobic. Postanowilem walczyc. On chodzil na smoki z innymi przyjaciolmi i dalej przemierza bezdroza Furory. Teraz gdy przypominam sobie jakich wspanialych ludzi poznalem ile przygod przezylem lza mi sie w oku kreci...ale prawdziwi rycerze nie placza?...

Dla Demonica Seby z Furory
Twoj przyjaciel Wojownik dobra.

Ostatnio edytowany przez Furor001 - 03-03-2010 o 20:48.
Furor001 jest offline   Odpowiedz z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.