Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Vil
Jedną z tych okoliczności jest to, że żaden polityk nie jest prawnie rozliczany z rezultatów swojej działalności oraz nie ponosi karnej odpowiedzialności za nic. Można więc do pewnego stopnia nie robić nic poza liczeniem kasy na koncie i mieć nadzieję, że ciemny lud to kupi i wybierze na następną kadencję.
|
Działając 2 lata w Uni Polityki Realnej też myślałem, że politycy są źli i potrzeba prawdziwych patriotów i mężów stanu by w Polsce nastąpiły zmiany. Bzdura. Bardzo dużo czynników wpływa na to co robią politycy. To jest oczywiste że teoretycy będą mówili co innego do czasu kiedy sami lizną tej władzy.
Nie demonizuję tego bo to jest w pewnym sensie naturalne.
A nie widzę sensu rozliczania prawnego polityków, gdyż sam podział na lewice, prawice, liberałów, konserwatystów itp sprawia, ze nie można ich rozliczać jak każdy ma inne stanowisko na prawie każdy temat i bzdura byłoby rozliczać liberała bo np. nie wprowadził większego socjalu na coś innego.
A co do niespełnionych obietnic (czyt. Cudu Gospodarczego Platformy czy PiSowskich 3 mln mieszkań) to nawet jeżeli ktoś nie traktuje tego jako populistyczne gadanie to musi zrozumieć, że są takie czynniki jak kryzys czy zmiany zakulisowe (brak koalicji POPiS, a koalicja z LPRem i Samoobroną, za rządów PiSu) - I jak tu takich rozliczać, którzy mogą zawsze powiedzieć (słusznie lub nie słusznie) "Chciałem, ale kryzys!", czy "Chciałem, ale PO nie chciało koalicji więc to nie moja wina"
W politykę bawiłem się 4 lata i nauczyłem się wielu rzeczy i już też nie myślę, tak jak na początku mojej "kariery?", bo łatwo to oceniać i mówić jakie to wszystko złe, a zdobycie tej władzy i utrzymanie jej i ew. zmiany mające na celu poprawę standardów przeciętnego polaka są bardzo trudne do osiągnięcia.