Cytuj:
Oryginalnie napisane przez spider-bialystok
Rzygac mi sie chce na widok tej fali zaklamanego pseudopatriotyzmu wywolanego ta tragedia. Jeszcze kilka dni temu notorycznie wysmiewany prezydent staje sie wspanialym podziwianym przywodca. Nagle wszyscy przypominaja sobie o mordzie w Katyniu, a ciekawe ile osob przypomni sobie w lipcu o rocznicy rzezi wolynskiej, o wiele straszniejszej niz Katyn.
Zaklamanie i falsz. Gdy media nasmiewaly sie z prezydenta to modne bylo robienie sobie z niego jaj. Gdy media wlaczyly tryb zalobny, na czasie jest byc wielce zasmuconym.
|
Zarty zartami. Sam nie bylem fanem Lecha i czasami zartowalem z niego, ale mam swiadomosc procesow jakie we mnie zaszly gdy zmarl. Jesli wiec u mnie pojawil sie prawdziwy smutek i ta tragedia byla dla mnie ciosem to dlaczego nie moze byc dla innych? Dlaczego najprostsze ludzkie reakcje maja byc klamstwem? Z kolei to ze ludzie z niego zartowali nie znaczy ze go nie szanowali. Z samego siebie tez czasami sie zartuje jesli ma sie odrobine dystansu ,jednoczesnie nie tracac przy tym szacunku do samego siebie. Prawda jest ze teraz jest idealizowany, ale to wynika z dwoch czynnikow. Pierwszy to taki ze o zmarlym nie mowi sie zle ze wzgledu na obyczaje. Drugim zas jest fakt ze od czasu katastrofy moglismy poznac juz bylego Prezydenta z innej strony. Ze strony prywatnej, od ludzi ktorzy go znali i opowiedzieli o nim. To moglo sprawic ze osoba Lecha stala sie blizsza spoleczenstwu.