Kupuję i ściągam. Jeśli są produkcje, których nie jestem pewny to ścigam, przesłuchuję i dopiero biorę lub nie. Są też oczywiście produkcje, które biorę w ciemno, tak było z Titus' Tommy Gunnem, gdzie nie przyszło mi nawet przez głowę żałować zakupu. Fakt, zdarza się mieć kilka kawałków z różnych albumów, ale uważam, że po pewnej ich ilości na dysku autorowi po prostu należy się ta płyta (byle jaka, pierwsza lepsza) żeby mu ten trud wynagrodzić. No i są też utwory (jak i całe płyty) już niedostępne w obiegu więc pozostaje tylko ściągnąć. Ogólnie popieram kupowanie, wtedy opłaca się muzykę robić.
Btw. może zrób sondę żeby to zobrazować?
|