@Articuno jesteś nie na czasie. Sam Jarosław Kaczyński obiecał że nie nazwie już więcej Oleksego w ten sposób jak ty go nazywasz a w zamian będzie stosował polityk starszego pokolenia. True Story.
Ad NK. Gdybyś nie bezmyślnie klikał to co ci podsuną do zaakceptowania (wiem trudne, ale czasami warto się zastanowić) to byś wiedział że od tego twojego kliknięcia WSZYSTKO co do tej pory napisałeś/wrzuciłeś na nk należy de facto do nk. Czyli na przykład robiąc sobie zdjęcie z wielbłądem i podpisując w jakiś zabawny sposób możesz po kilku tygodniach zobaczyć w markecie koszulkę ze swoim zdjęciem i podpisem.
@Spider białystok trochę historii. Pan Macierewicz opublikował swoją listę jako prawdę objawioną i namaścił całą grupę polskich polityków jako zdrajców na rodu TW i tak dalej. ALE. Po pierwsze dywagacje swe oparł tylko i wyłącznie na archiwach oraz zeznaniach byłych służb, przy czym jeżeli sprawa dotyczyła na przykład Jarka Kaczyńskiego i były w jego teczce oczerniające go dowody oraz znalazł się cżłowiek który twierdził że Jarek donosił to człowiek ten był oczywistym kłamcą a dokumenty były sfabrykowane. Natomiast jeżeli celem był na przykład Włodzimierz Cimoszewicz to ten sam zeznający oficer mówił tylko rpawdę a dokumenty nie mogły być podrobione. Ciekawe prawda? Do tej pory, pomimo prac hordy historyków IPN nie udało się udowodnić jednoznacznie że którykowleik z wymienionych w liście macierewicza polityków świadomie donosił. Owszem politycy ci mieli założone teczki i pseudonimy ale nie donosili. Tutaj może dodam przykłady.
Eugeniusz Czykwin - pseudonim "Izydor". Za każdym razem gdy składał oświadczenie do sądu twierdził że nigdy świadomie nie współpracował ze służbą. Do tej pory nikt tego nie kwestionował.
Michał Boni - oceniony przez Macierewicza jako konfident i donosiciel. Jak później sam zeznał podpisał lojalkę pod groźbą odebrania mu dziecka. Po roku czasu skreślony jako kontakt operacyjny.
Jest jeszcze kilka ciekawych osób na tej liście jak chociażby Leszek Moczulski.
Last but not least. Macierewicz dokonał dzikiej lustracji, bez odniesienia się do okolicznośći. Po prostu wziął i zrobił listę tych co mieli teczki i pseudonimy. Odrzucił tych ze swojej partii (bo to oczywiste że nikt z jego partii nie mógł współpracować). Nie zadał sobie trudu żeby potwierdzić wiarygodność dokumentów (bo przecież SB nie kłamało). Takich ludzi należy zamykać w pokojach i dawać im paczki kredy żeby ducności na ścianach rysowali. Bo inaczej są w stanie narobić niezłych szkód, jak chociażby likwidacja kontrywywiadu i podawanie nazwisk agentów polskich do publicznej wiadomości.
__________________
Rogue 80
|