@Gtyk
Masz rację, zmiana klimatu jest czymś naturalnym i normalnym, i tego też argumentu muszę użyć broniąc Iron Maiden, którego ostatnia płyta (mówię jeszcze o A Matter of Life and Death) jest według mnie świetna.
NATOMIAST, o co mi chodzi co do Metalliki, to choćby to, że kiedy byłem na Sonisphere (ech, jeszcze raz do niego wrócę...), był to koncert THRASHOWY. Miał rozjebać kosmos i takie tam gadanie, i faktycznie. Anthrax dał popis jakiego dawno nie widziałem, mimo tylko 35 minut, Megadeth mimo braku kontaktu z publiką też muzycznie świetnie, Slayer był tak zajebisty, że aż się nie spodziewałem, a na Metallice... ludzie palili zapalniczki.

Może troszkę na wyrost, ale mam nadzieję, że złapiecie o co mi chodzi.
Oczywiście to nie jedyna rzecz, przez którą nie przepadam za Metą, ale cóż... Gust jak chuj, każdy ma swój.
