Coz, duza czesc "magii" fallouta opiera sie na kreacji swiata, a mianowicie na tym, jak otoczenie jest w stanie przekonac nas, ze tak faktycznie bedzie wygladal swiat po apokalipsie nuklearnej.
Fallout 1 i 2 bylo dosc przekonywujace :
Nastepnie fallout 3, pomimo odrobine gorszej fabuly, mial tak swietnie wykreowany swiat, ze - do chwili obecnej - nie ma wg mnie lepszej gry, ktora miala tak niesamowite otoczenie - tak wlasnie wyobrazalem sobie swiat 200 lat po wojnie atmowej.
I tu dochodzimy do sedna sprawy - New Vegas jest odrobine inny, co spowodowane jest tym, ze teren Mojave Desert byl zdecydowanie mniej zniszczony przez wojne atomowa. Samo New Vegas jest w prawie w ogole niezniszczone, ale wyglad tego miasta jest akurat bardzo dobry (mam nadzieje, ze nie bedzie ono mialo trzech mieszkancow na krzyz).
Inne obrazki sa ok, np ten -
http://www.gram.pl/galeria_obrazki.asp?id=3275&i=1
Jedynie, co mnie martwi, to lokacje utrzymywane, jak juz wspomnialem, w stylistyce dzikiego zachodu -
http://www.gram.pl/galeria_obrazki.asp?id=3275&i=3.
Ale mam nadzieje, ze nie bedzie ich zbyt duzo.
Jednak pomimo tego, jestem prawie pewien, ze kupie oryginalna wersje w pazdzierniku
