W pewnym momencie miałem nawet 70 więcej porażek niż zwycięstw, po prostu początki mojej kariery to był mały dramat, typu olewanie masteries czy branie clarity na Kennena, ale już szybciutko wychodzę na prostą i odrobienie takich strat w win:lose ratio uważam za mały, osobisty sukces.
A od kiedy gram Ashe i biorę mida, przegrywam jedynie wtedy, gdy moi partnerzy to kompletni debile lub gdy ktoś leavnie. Np. dzisiejszy rank, wygrałem mida z MF, wyciągnąłem się na 12/1/10, carrowałem ładnie pięknie drużynę, aż naszemu Gragasowi zachciało się jeść (o ironio) i sobie poszedł, mając jeszcze w drużynie bezużytecznego AP Shaco, mało rozgarniętego Swaina i całkiem niezłego Zileana, po prostu nie dało się już tego wygrać, pomimo kolosalnej przewagi, jaką sobie wypracowaliśmy.
A lolbase jest nieaktualny odrobinę, mam teraz 325:311 z tego co pamiętam.
A tak w ogóle, to meczy to koza na polu. Albo owca.
__________________
Ooh to be a Gooner.
Ostatnio edytowany przez Yoh Asakura - 10-10-2010 o 15:38.
|