Jeżeli budujesz drużynę dla Ashe (przykładowo: Shen tank, Morgana AP carry, Janna support, Garen/Warwick lub coś w tym typie jako Melee DPS/Offtank) i jeśli ci ludzie chociaż w średni sposób ogarniają swoje role (Black Shield na Ashe, ulti Janny + jej tarcza, w razie kryzysu ulti Shena), nie ma bata, żebyś z odpowiednim buildem na DPS + Survi (IE + Last Whisper/Phantom Dancer + Banshee Veil) został zabity w team fighcie. Przykładem jest Ashe z mojego ranka - zginęła przez całą grę tylko i wyłącznie raz, w ostatniej akcji, w której żyła tylko ona i Kennen, pomimo tego, że byłem w stanie się do niej przedrzeć, zjechać jej ponad pół hp, dać exhausta, zawsze znalazł się ktoś, kto mnie powstrzymał (stun Morgany, slow/haste Galio, slow Kennena z Rylaisa, stun/slow Anivii) i zabicie jej było bardzo trudne.
Drużynę buduje się pod carry. Jeżeli zapewnisz Ashe, Kogowi, MF lub Twitchowi (temu ostatniemu w szczególności) odpowiedni support, wygrywasz.
Annie takiego suportu mieć nie będzie, bo taka ochrona dla niej jest zwyczajnie nieopłacalna. Nie spushuje turreta (no chyba, że ma 700 AP + Lich Bane), ma dobry tylko i wyłącznie burst z całego combo, więc po wysraniu się z zaklęć nic więcej nie jest w stanie zrobić.
__________________
Ooh to be a Gooner.
Ostatnio edytowany przez Yoh Asakura - 29-11-2010 o 19:55.
|