Przede wszystkim dzieciak w podstawówce najczęściej nie ma bladego pojęcia co chciałby w życiu robić (a jeśli wydaje mu się, że ma, to owszem, wydaje mu się). Stąd potrzebuje tych wszystkich przedmiotów. Zresztą np. taka matematyka do poziomu liceum to naprawdę absolutne minimum, które może się w życiu przydać (nie tylko do pracy).
Inna sprawa, że w liceum możnaby już wprowadzić wybór przedmiotów - przynajmniej dla tych zdecydowanych uczniów.
Moim jednak zdaniem powinno się w młodzieży przede wszystkim zaszczepiać zapał do nauki. Przeciętnego Jasia Kowalskiego niestety nie interesuje nic, co wymaga czegoś więcej niż k*rewsko trudnego dzielenia w słupku - a po takiej szkole, do jakiej ma dostęp, będzie go to obchodziło jeszcze mniej, a szkoda. Mnie na przykład nurtowało, jak obliczyć pole figury, na którą nie ma standardowego wzoru (ot, choćby pole pod wykresem y=x^2 od 0 do c należącego do R) - inna sprawa, że po zobaczeniu definicji całki oznaczonej zacząłem żałować ^^ - i często zastanawia mnie fizyka stojąca za tym, co widzimy na codzień (choć tu akurat często znam odpowiedzi).
__________________
If you come here... you'll find me. I promise.
|