Cytuj:
Oryginalnie napisane przez spider-bialystok
Do polskiego sie przyloz, bo twoj post jest sprzeczny sam w sobie 
A jezki obce nie zaszkodza.
|
W szkole? IMHO zaszkodzą. Zależy jeszcze jakie, z jakim nauczycielem i czy chcesz się ich uczyć. Angielski i niemiecki w szkole to moim zdaniem totalna pomyłka (może ze względu na to, że korzysta się z podręczników układanych przez polskich specyalistów, którzy kładą nacisk na suche formułki, zamiast na umiejętność dogadania się). Za to włoski, francuski, hiszpański - jeżeli ma się dobrego nauczyciela - przydadzą się. Jeżeli chcesz się nauczyć języka, oczywiście. Inaczej tylko stracisz czas. To nie geografia, historia czy polski, gdzie możesz słuchać na lekcji trzy po trzy i część zapamiętać - tutaj jeżeli nie uczysz się systematycznie, nie zapamiętasz nic.
Mógłbym nawet zaryzykować stwierdzenie, że przez naukę języków obcych w szkole możesz się uwstecznić (mówię tu o angielskim i niemieckim, gdzie kładzie się nacisk na zapamiętanie formułek). Jak? Załóżmy, że rozmawiasz po angielsku już całkiem dobrze, bo oglądałeś filmy z napisami, czytałeś książki po angielsku, gadałeś na czatach. Wiele struktur gramatycznych stosujesz naturalnie, bez zastanowienia (dokładnie tak jak po polsku!). Wtedy przychodzi omówienie jednej z nich na lekcji. I od tej pory za każdym razem, gdy używasz tej struktury, zatrzymujesz się i zaczynasz zastanawiać, czy robisz to poprawnie. Znam to z autopsji. Nie wierzysz? Obserwuj:
Cytuj:
W przypadku rzeczowników policzalnych (widzowie, komputery, zapałki, samochody itd.) mówimy o liczbie. W przypadku niepoliczalnych (woda, piasek, powietrze, energia itd.) używamy pojęcia ilości.
|
Będziesz teraz się nad tym zastanawiał przy każdym użyciu słów liczba czy ilość. To jak z "od teraz sam kontrolujesz swój oddech" czy najtańszym odtwarzaczem muzycznym na rynku ("The Final Countdown leci teraz w twojej głowie").