Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Duch Niespokojny
To prawda, ale nie do końca. Najzdolniejsi idą na uczelnie państwowe - bo mają za darmo. Dopiero ci, którzy się tam nie dostali lub nawet nie próbowali, bo nie mieli szans, korzystają z oferty uczelni prywatnych. Stąd taki a nie inny ich poziom. Po prostu uczelnie prywatne nie są w stanie konkurować z państwowymi, gdy te są darmowe.
Jeśli się dobrze orientuję, to uczelnie w USA są płatne, a jednak istnieje kilka prestiżowych uniwersytetów stojących na bardzo wysokim poziomie. Taki Harvard raczej nie będzie przyjmował i przepuszczał wszystkich jak leci, żeby tylko mieć z nich dodatkową kasę. Zresztą, nawet nie bardzo miałby taką możliwość, bo mieliby tylu studentów, że nie wyrobili by się.
|
Prywatne bylyby w stanie konkurowac z panstwowymi darmowymi, jesli na tych prywatnych utrzymywany byl jakis poziom. Jak sam wspomniales - taki Harvard trzyma wysrubowany poziom. Tak ciezko jest to samo zrobic u nas na prywatnych? Po 5-10 latach taka uczelnia otrzyma latke wymagajacej i beda tam szli ci, ktorzy chca sie uczyc. Ale po co tak robic - latwiej wystawiac papierki ukonczenia studiow finansow i gotowania i trzepac na tym niezla kase.
Cytuj:
Z im większą łatwością coś nam przychodzi, tym mniejszą wagę do tego przywiązujemy. I vice versa.
|
Ale to samo mozemy osiagnac poprzez podniesienie wymagan na studiach, a nie wprowadzenie odplatnosci...
Cytuj:
Może nie byłoby to do końca "sprawiedliwe społecznie", ale czym by to się różniło od obecnej sytuacji (która notabene też "sprawiedliwa" nie jest, bo bogaci również nie muszą płacić za studia)?
|
Nie rozumiem zdania w nawiasie. Niesprawiedliwe jest to, ze i biedny i bogaty nie musi placic? Czy o co chodzi?
Cytuj:
Czyżbyśmy mieli teraz samych wybitnych myślicieli, którzy wraz z wprowadzeniem odpłatności za naukę zostaną zastąpieni przez bogatych matołów?
|
Przykladowo - ja nie mam sredniej stypendialnej, brakuje mi co roku tych 0.2, 0.3 pkt do otrzymania stypendium. Jakby to okreslic - wyzsze stany srednie grupy. Czyli w "nowym projekcie" na darmowe studiowanie bym sie nie zalapal. Zastapiony bym zostal zapewne przez osobe, ktora ma gorsze oceny, ale ma bogatych rodzicow, ktorych stac na oplacenie wyksztalcenia.
Bo powiedzmy sobie szczerze - ci, ktorzy sa naprawde wybitni, na studiach dziennych sie znajduja. Natomiast przez przez wprowadzenie platnych studiow wyeliminowani zostaliby ci, ktorzy sa sredni i ci, ktorym niewiele zabraklo do stypendium. A watpie, zeby to oni zabierali miejsca "dla geniuszy".
U mnie na wydziale osoba na studiach zaocznych - platnych - ktora osiagnie srednia 4.2 ma prawo do zmiany trybu studiow na dzienny. Zgodnie z wasza teoria ludzie powinni wrecz sie zabijac, zeby osiagnac jak najwiecej i przeniesc sie na takie studia. A jak to wyglada w praktyce? Zdecydowania wiekszosc ma to w dupie, bo ma rodzicow z niezlymi dochodami i ich stac na platne studiowanie - wiec wola siedziec na zaocznych. Natomiast na dziennych jest wiecej osob, ktore takimi luksusami pochwalic sie nie moga.
Cytuj:
A jak komuś zabraknie 1 punktu, żeby się dostać na studia? Nie dostaniesz się frajerze, bo się nie uczysz? Takie sytuacje są nie do uniknięcia. Życie...
|
Z tym, ze taka sytuacja pojawia sie przed podjeciem nauki na uczelni wyzszej. Mozesz poprawic mature lub isc na inny kierunek, inna uczelnie, do innego miasta. Natomiast osoba, ktorej nie stac na placenie za studia, ktorej zabraklo niewiele do "nauki za darmo" stawiana jest przed faktem dokonanym - albo placisz za drugi rok, albo kasa wydana na pierwszy idzie sie walic.
Nie wspominajac o tym, ze obecny system moze tez nie jest "sprawiedliwy" jesli chodzi o rekrutacje, ale przynajmniej nie tworzy patologii, w ktorej nauka zastrzezona bylaby praktycznie tylko dla bogatych.
Cytuj:
Zresztą, kryteria przyznawania stypendiów i ich wysokość powinny być raczej stopniowane, a nie zero-jedynkowe.
|
I tak w ktoryms momencie musi istniec prog zero-jedynkowy, tzn. taki, przed ktorym za studia placimy, a za ktorym sa one darmowe.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Slythia
Może zamiast podnosić poziom matury (co obecnie i tak się nie uda, chociaż przydałoby się - co to za egzamin dojrzałości, do którego podchodzi się bez nauki i nawet dobrze zdaje) po prostu zacząć czegoś konkretnego wymagać na studiach w sposób jasny, czytelny i uczciwy?
|
To jest najprostszy i najszybszy sposob na rozwiazanie problemow polskiego szkolnictwa wyzszego, a nie jakies odplatnosci i inne wymysly.