Cytuj:
Co takiego napisano o E&Y? Mowa była o zamówieniu analizy przez MNiSW i to było krytykowane, a nie cokolwiek, co zrobiło E&Y.
|
cytuje:
Podam być może drobny, ale znamienny przykład. Otóż wedle projektu pani minister Kudryckiej (vel Ernst&Young) rektor może zatrudnić na stanowisku profesora osobę nieposiadającą habilitacji, jeśli kierowała ona „za granicą” zespołami badawczymi.
Panuje też opinia, że minister Kudrycka ów niespójny, wewnętrznie sprzeczny projekt skierowała na posiedzenie rządu i przepchnęła do Sejmu, bo olbrzymie pieniądze za jego przygotowanie zainkasowała korporacja Ernst&Young.
Poza tym ministerstwo stworzyło wrażenie, że uniwersytety są jakimś hamulcem rozwoju naszego kraju, a minister Kudrycka z firmą Ernst&Young niesie kaganek oświaty na uniwersytety.
(która najwyraźniej w ogóle nie zestarzała się w korporacyjnej mentalności macherów z polskich brygad Ernst&Young)
Dopóki nie zacznie się traktować protestów społecznych, także obywatelskiego nieposłuszeństwa, jako naturalnych reguł gry, dopóty na zlecenie ministerialnych mecenasów prywatne firmy w rodzaju Ernst&Young będą w Rzeczpospolitej pisać ustawy i rządzić, bawiąc się w globalną inżynierię społeczną.
Nie chodzi tutaj o krytykę E&Y, raczej o sztubackie próby oskarżenia minister o to że napisała ustawę pod dyktat i za pieniądze E&Y, które mnie śmieszą, bo jeżeli ci panowie mają na to dowody to powinni iść do sądu (coś sami wspominają o społeczeństwie obywatelskim a zachowują się jak społeczeństwo Lepperskie).