Temat: Maturka
Zobacz pojedynczy post
stary 11-05-2011, 01:18   #63
MichalOlkuszanin
Użytkownik Forum
 
MichalOlkuszanin's Avatar
 
Data dołączenia: 04 05 2008
Lokacja: Olkusz
Wiek: 33

Posty: 82
Stan: Na Emeryturze
Świat: Candia
Domyślny

Sezon maturalny w moim wydaniu zbliża się ku końcowi.

Wczoraj zdałem ustny języka angielski podstawowy na 100%, rozszerzony również 100%. Łał, super i cudownie - tylko cóż z tego... może się babcia ucieszy. Pisemny podstawa myślę, że w podobnych granicach. Rozszerzenie przewiduję ponad 80% - marna znajomość gramatyki daje się we znaki.

Mimo przeczytania niemal wszystkich lektur, po zobaczeniu klucza z języka polskiego (poziom podstawowy) mam wątpliwości czy ja zdałem tą maturę chociaż na 50%. Nieważne.

Czwartek - zimny prysznic. Matematyka, moja potencjalna droga do przyszłości ukazała dobitnie brak dojrzałości, którą ten egzamin ma nomen omen sprawdzać. Matura podstawowa mimo dwóch IDIOTYCZNYCH i KARYGODNYCH błędów - zrzucanych na karb niedoczytania treści w zadaniach zamkniętych - około 96%. Czary zaczęły się od 14. Doskonale wiedziałem, że matura od ludzi takich jak ja - pozbawionych zamiłowania i talentu - wymaga ćwiczeń, ćwiczeń i jeszcze raz robienia zadań. Po przebrnięciu przez 4 zadania, natknąłem się na schody. Jestem OSŁEM jak widać z wszelkiej maści planimetrii, geometrii, stereometrii i wszystkiego, co wymaga rysunku. A! zapomniałbym dodać o skrajnej nieznajomości kombinatoryki i prawdopodobieństwa. Tym samym kilkutygodniowe lenistwo będzie mnie kosztowało powtórkę w przyszłym roku. Swój wynik oceniam na mniej więcej 40%, Ż E N A D A.

Teraz jestem lekko skonsternowany. Matematyka miała mi zapewnić miejsce na Rachunkowości i Finansach, a tymczasem prawdopodobnie braknie punktów ; ) Pozostaje mi geografia, którą "planuję" napisać lepiej w piątek. Hipotetycznie dostanę się na AGH, tylko co z tego ? Wiem, że to przyszłościowe - technologia jest teraz na topie, inżynierowie robią kariery. Tylko ja się do tego nie nadaję. Cóż z tego że pójdę tam na siłę i nakładem ogromu pracy porobię jakieś rysunki, ba może nawet poradzę sobie z fizyką, ale zawsze będę w ogonie. Nawiasem mówiąc ja się w technice nie odnajduję, zawsze mnie męczyło rozbieranie nawet prostej konstrukcji.


Wybaczcie ten esej, ale naprawdę nie wiem, na jakie studia pójść, żeby nie zmarnować czasu. Większość "rad" to utarte od lat frazesy. Nie obrażę się jak rzucicie jakąś sugestią (Kraków/Katowice).


Przede mną ustny polski - bez przygotowania jakiejkolwiek prezentacji, nieco nieodpowiedzialnie, ale mam nadzieję że ogólna znajomość tematu i improwizacja mi jakoś te 6 punktów uciuła. Poza tym rozszerzona geografia i mogę oddać się błogiemu regresowi.

Ostatnio edytowany przez MichalOlkuszanin - 11-05-2011 o 01:46.
MichalOlkuszanin jest offline   Odpowiedz z Cytatem