A teraz ZUS i składki z trochę innej (chociaż janek już o niej wspomniał) strony.
Jest sobie student, który nie pracuje i nie otrzymuje comiesięcznych wypłat. Oferty pracy na rynku są śmieszne, bądź nie może ich pogodzić z planem zajęć.
Student postanawia otworzyć własną działalność, na którą ma pomysł i nie potrzebuje żadnego kapitału początkowego.
Teraz mamy 2 duże opcje:
Jest ZUS
Student jest zmuszony płacić składki w wysokości ponad 400 zł co miesiąc przez pierwsze 2 lata działalności, a później około 900 zł. Warto dodać, że przez pierwsze 6 miesięcy płacenia składek wspieramy biedną instytucję jaką jest ZUS i przez ten czas pieniądze nie są wliczane do naszej emerytury. Dodatkowe koszty działalności to księgowość - możemy prowadzić uproszoną, co kosztuje minimum 200 zł na miesiąc. O dodatkowych pracownikach nie wspominam, bo trzeba zatrudniać studentów na zlecenie, żeby nie płacić za nich ZUSu.
Zatem, czy coś zarabiamy czy nie, to i tak te 600 zł (a później 1100 zł) co miesiąc musimy skądś wziąć i zapłacić.
Nie ma ZUSu
Student nie boi się otworzyć działalności, bo wiąże się ona z praktycznie zerowym kosztem. Nie musi się z niczym śpieszyć (nie ma już łaskawych 2 lat haraczu 400 zł /mc) i może spokojnie zająć się własną działalnością. Przy okazji daje miejsca pracy nie tylko studentom, ale również absolwentom - bo już nie musi za nich płacić. Wszystko to wiąże się oczywiście z wyższymi zarobkami zatrudnionych, co przekłada się na większy podatek dochodowy i większe wydatki na konsumpcję - czyli wspieramy gospodarkę!
Tak naprawdę jest jeszcze 3 opcja - również w obecnym stanie rzeczy (z ZUSem).
Student ma znajomych, z którymi chciałby współpracować, ale nie są oni studentami. Wszystko wyniesie go niemożliwie drogo.
W takim przypadku pozostaje im tylko utworzenie spółki z o.o., co wiąże się z jednorazowo poniesionym kosztem ~7500 zł. Wspólników (i samego siebie) ustanawiamy członkami zarządu i w tym momencie nie płacimy składek ZUSowi.
Pięknie? Nie do końca, bo spółka z o.o. posiada już wymóg prowadzenia pełnej księgowości, co wyniesie nas minimum 400-500 zł miesięcznie przy założeniu, że nie mamy praktycznie żadnych zleceń i innej papierkowej roboty.
I jak tu człowiek ma legalnie zarobić w tym kraju? Chęci są, ale przepisy BARDZO utrudniają, a wręcz uniemożliwiają wspieranie naszej gospodarki.
__________________
|