1 (a właściwie 2). Różnica między Stany a stany jest taka, że to pierwsze odnosi się do państwa, nie jestem dysortografikiem, dyslektykiem czy innym dys i rozróżniam wielkie litery.
Nie ma się co kłócić, prawda jest taka, że stany (te z małej, od stan) które mają mniejszy odsetek przestępczości z bronią (i nie tylko).
Sam stwierdziłeś, że nie wierzysz, że państwo potrafi rozbroić przestępców. Ale dlaczego nie chcesz, żeby obywatele mogli się bronić przed tymi nierozbrojonymi przestępcami?
Anglia przykładem bezpieczeństwa? Proszę, gdy ostatnio demolowane były prywatne sklepy i samochody mieszkańcy musieli czuć niebywały spokój, w końcu nikt nie miał broni więc było bezpiecznie, a to, że ktoś mógł dostać kijem czy stracić dorobek życia i być skazanym na śmierć w nędzy to nieważne.
2.Skoro organizacje przestępcze nie działają zgodnie z prawem (brawo, Kolumbie) to czemu istnieje prawo ograniczające tych, którzy przestępcami nie są? Czy muszą oni poddawać się łasce i niełasce policji, która, jak również przyznałeś, często boi się i nie przyjeżdża. Obywatel zostaje sam na wystrzelenie, dobra koncepcja, przyznaje.
Stany Zjednoczone się poddały i rozdały broń obywatelom? Co? A czy nie było tak, że w Stanach broń była od początku, razem z osadnikami?
A co powiesz na temat Szwajcarii, kraju prawie rajskim choć w każdym domu jest broń? Jakoś nie słychać o strasznych morderstwach na ulicach, ba, ominęła ich nawet IIWŚ.
Jeszcze w sprawie "masakr", co byś powiedział pannie Hupp, która w strzelaninie w miejscu gdzie nikt nie miał prawa mieć broni straciła obydwoje rodziców?
>>>
Dla zainteresowanych garstka mitów o posiadaniu broni.
>>>