Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Ashlon
Jak to nie ma telefonow za zlotowke? Skoro kupujesz telefon za zlotowke (+ vat oczywiscie), to za ile on jest? Za 1000zl? Moze tyle wynosi koszt producenta, ale skoro mi sprzedaje za zlotowke, to jest za zlotowke.
|
No to idź do jakiegoś salonu i powiedz: "Poproszę telefon za złotówkę", a jak Ci będą chcieli wcisnąć umowę do podpisania, odpowiedz: "Nie, jak chcę tylko telefon"

Myślisz, że Ci sprzedadzą? Chyba nie

Musisz go spłacić abonamentem, a więc jest de facto na raty, a nie za złotówkę.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Ashlon
Co do butelki - tak, moglby tak postapic, przy zalozeniu, ze nie jestes zobowiazany do zakupu butelki za 50zl i mozesz przyjsc do nalania z wlasna.
|
A w ww. ogłoszeniu jest opcja przyjścia z własną smyczą?
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Ashlon
Uwazam, ze ustawa to bzdura, bo zwierzaka sprzedawac moze tylko uprawniony hodowca. A co w sytuacji, gdy komus rozmnozy sie kotka? Ano, bralo sie kociaki i na targ, dawaj sprzedawac po 10-30zl od glowy. A teraz zgodnie z prawem sa dwa wyjscia:
a) oddac do schroniska dla zwierzat
b) utopic
|
Hm... no tak. Wziąć na targ i sprzedać za 10zł się da, ale wziąć na targ i rozdać za darmo już nie...
Akurat zapisu o niesprzedawaniu zwierząt nie zamierzam bronić jak niepodległości, chociaż też nie uważam go za coś złego. Być może skłoni to część ludzi do rezygnacji z rozmnażania zwierzaków, co biorąc pod uwagę przepełnione schroniska, jest właściwym kierunkiem.
A według jednego z komentarzy z linka, który podałeś, zapis ten ma na celu ukrócenie niekontrolowanych hodowli, które ocierają się o chów wsobny.
To, że ludzie prawo omijają to niekoniecznie argument przeciwko, bo w końcu nie da się stworzyć idealnego prawa. Tutaj olbrzymie znaczenie ma mentalność ludzi.
Mnie przede wszystkim cieszy, że ktoś się w ogóle zajął tą kwestią. Nawet jeśli ustawa nie jest pozbawiona błędów (aczkolwiek nawet wówczas stwierdzenie, że to "chore prawo" jest... chore), to je przecież można poprawić. Lepsze to niż udawać, że problemu nie ma.
Mnie na przykład ch** strzela, jak widzę, że ktoś ma ogrodzoną posesję, a psa i tak non stop trzyma w klatce czy na uwięzi. Dla kogoś takiego respektowanie prawa zwierzaka do odrobiny wolności nie stanowiłoby przecież żadnego kłopotu ani nie przysporzyłoby mu kosztów, ale po co on ma to robić? Pies się przecież nie skarży, pokornie znosi swój los, krzywdy człowiekowi za to nie wyrządzi, więc prawem silniejszego można z nim robić, co się chce. Może więc choćby odległa groźba kary finansowej do takich bezmyślnych ludzi przemówi.