Bo czym jest Tibia dzisiaj?
Załóżmy hipotetycznie, że do gry trafia nowy, zupełnie zielony gracz.
Najpierw czyta FAQ, ogląda skreeny, czyta komentarze itd.
Akceptuje grafikę i zasady zabawy, ściąga klienta i zaczyna.
Już na Rooku spotyka się ze zgrzytem, bo 95% pikseli biegających wokół niego to noobchary o istnieniu których on jeszcze nie ma pojęcia.
Myśli, że to tacy sami gracze jak on. Że jest równym wśród równych.
Prędziutko przekonuje się, że coś robi nie tak, bo po krótkim czasie zaczyna wyraźnie odstawać od "kolegów" z którymi zaczynał.
Zaczyna drążyć temat i dowiaduje się o istnieniu "nielegalnego oprogramowania", które pomaga dotrzymać kroku starym wyjadaczom.
Trafia w końcu na Maina i zaczyna zabawę.
Podczas odkrywania mapy pada raz po raz za sprawą spiderów i trolli, ale przyjmuje to jako normalny element gry.
Nie zraża się, bo jak na razie wszystko jest OK.
Cieszy się awansami, które wpadają dość szybko i polepszają jego statystyki.
Kątem oka zauważa piksele biegające z czerwoną czaszką. Jeszcze nie wie co to oznacza.
Prędziutko się o tym dowiaduje.
Sam przeciwko 4-5 przeciwnikom - nie ma szans.
O istnieniu blessów jeszcze nie wie i nie stać go na nie.
Szuka kolegów do stworzenia "temu".
Znajduje i przy pierwszej okazji zostaje okradziony, lub zrokowany.
Co jest nie tak?
Zaczyna czytać różne fora, poradniki, spojlery i dopiero wtedy dowiaduje się, gdzie trafił.
Głównym przeciwnikiem w grze nie są "potwory" i pułapki wymyślone przez CipSoft, tylko podobni do niego operatorzy pikseli.
Celem gry nie jest zabawa w rozwiązywanie zagadek (questów), poznawanie świata gry, nawiązywanie znajomości, współpraca z innymi, tylko PRZEŻYCIE.
Teraz dokonuje wyboru.
Albo rezygnuje z beznadziejnej walki z żywiołem i idzie na spacer do parku - wcześniej odinstalowując klienta i cieszy się życiem.
Albo podejmuje rękawicę - expi i skiluje.
Robi to bardzo ostrożnie.
Najlepiej w samotności.
Za wszelką cenę unikając kontaktu bezpośredniego z innymi graczami.
Jak się "wyexpi" i "wyskiluje" - wchodzi do gry.
Teraz wam pokażę!
Okazuje się, że jednak to wszystko za mało.
Trzeba skilować dalej, bo jeszcze jest za słaby.
Ale skilowanie trwa w nieskończoność i jest bardzo nudne.
Stawia bota.
Niech on się męczy.
Z czasem staje się względnie mocny, ale ciągle jest za słaby na pk-team.
Jeśli do tej pory z nikim nie zadarł, będzie tak się "ulepszał" dopóki prąd będzie w gniazdku.
Albo zrezygnuje z zabawy i przystąpi do tych, którzy sens zabawy widzą wyłącznie w "pekowaniu".
Nieodkryte tereny?
Zagadki?
Nowi znajomi?
A po co?
|