Chodziłem sobie po świecie i wlazłem pod pustynie i nie mogłem znaleść wyjścia, ide se nagle patrze beheldorek no to ja przed niego f-bombe i zwiewam a on wemnie z m-pociskow, potem i tak musiałem dac się zabić bo od wyjścia dzieliłeo mnie 4 berserkerów, pierw starałem się ich pokonać pierw f-bombą przednich a potem z HMM no aż mi sie skończylo a 2 bersekerów rozwalilem. Tu tylko na początku magia mi życie uratowała ale później nie dała rady.
|