12.03.2005 bierzącego roku wykonałem z masą ludzi banshee quest.
Załapałem się w ostatniej chwili i oprócz mnie nie było żadnego innego polaka. Szczerze żałuje że znajomy knight nie poszedł bo nie grał :/ Ja sam żeby wykonać quest zmuszony byłem odwiedzić chodzieskie centrum tibii czyli kafejke na micka ;p 5 godzin jak z bicza strzelił a wszystko przez j****e kolejki przy każdym sealu. W final room to tylko jedną banshee zobaczyłem i straciłem tam 3 (sic!) bolce. 23 osoby to troche dużo. Jeśli chodzi o deady to był jeden: jakiś knight miał laga i wskoczył do komnaty banshee queen :/
Jeśli chodzi o ss to postaram się jakoś zorganizować bo zostały w kafejce
P.S. Jak będziecie iść na banshee quest to nie ma czego się obawiać w final roomie. 2 razy go widziałem i za każdym razem akcja trwała 10-15 sekund. SD rox
