Jackass... tak nazywamy mojego katechetę, bo ma na imię Jacek.
A co do filmu - trzeba być nieźle kopsniętym w mózg żeby wyczyniać takie rzeczy.
Kto normalny wsadzałby kamerę do modelu samolotu i "latał" nim po domu?

Ja tam nie widzę nic fajnego w bólu - może po prostu nie jestem masochistą?