"Mam na imię Chops. Pochodzę z zacnego rodu Deliah, o czym wiedzą wszyscy słuchający death metalu.
Rzecz ta stała się niedawno, bo parę dni temu. Odmieniła ona na zawsze moją tabelkę ze skillami.
Wyobraźcie sobie dzień, który zostałby zwykłym dniem, jak każdy inny. I nagle przychodzi ktoś, kto przekształca dobę pełną nudy w doskonałą rozrywkę.
Był nim Ives, pseudonimem jego było Murderer. Przyszedł do mnie i zaproponował mi odświeżenie starych wspomnień z okresu naszych wypraw do PoHu, krainie nieznanej niczym tereny na zachód od Ankrahmun.
Nagle wpadł na pomysł, który rozświetlił mi przed oczyma nadzieję na rozruszanie: podróż, która miała zamienić kolejny niczym niewyróżniający się wieczór w bezodpoczynkową wyprawę."
Wypada się przywitać, tak oczywiście postępują nasi dwaj bohaterowie.
Wciąż zbliżają się do celu naszej wędrówki.
Było tam zdecydowanie za spokojnie. Wiedzieli, że coś się zaraz zdarzy, i mieli rację.
Ledwo otarli sobie czoło z potu, a już rzuciły się na nich trzy kolejne bestie.
Jedno ze stworzeń zdołało dotknąć Chopsa, który jednak dzielnie zablokował cios tarczą.
Bohaterowie pokonali kreatury i ledwo dotarli do celu ich wędrówki: PoH temple.

Panował tam wielki nieład, przez ich płuca przedostawało się dużo powietrza zanieczyszczonego smrodem rozkładających się ciał potworów.
Spotkali tam wielu ludzi, których obserwowali z zacięciem.
"W przeciwieństwie do pomysłodawcy wyprawy siedziałem przy świątyni i próbowałem wychwycić, jak bohaterowie przebywający w okolicach Templa radzą sobie z tak potężnymi stworzeniami."
"Wreszcie moim oczom ukazała się wielka bestia, na którą oczekiwał każdy żądny wrażeń PoHowiec. Był nim Giant Spider."
"Nawet spróbowałem zadać trochę obrażeń stworowi jednym z moich oszczepów, jednak zahaczyłem tylko o jedną z jego owłosionych nóg."
Próbowali jeszcze pokonać inne potwory, nawet udało im się powalić demoniczny szkielet, jednak przy pomocy wysoce doświadczonego wojownika.
"Aż bałem się patrzeć przed siebie - tak strasznym widokiem były czerwone oczy lidera Orków. Patrzył na mnie z taką nienawiścią, jednak nie mógł mnie dosięgnąć dzięki życzliwemu wojakowi."
Bohater rzucał nawet włóczniami w stworzenie, jednak jego mocarna zbroja odbijała ciosy jak... zbroja włócznie.
"Znudzeni ciągłym oglądaniem Giant Spiderów wyruszyliśmy na północ. Na nasze nieszczęście zaatakowała nas tam grupa cyklopów. Uzyskaliśmy pomoc od innych ludzi przebywających w tamtych okolicach, dzięki czemu uszliśmy z życiem."
Najwyraźniej bohaterom udało się opuścić tą niebezpieczną krainę, jaką niewątpliwie był PoH.

KONIEC.
Zamieszczam jeszcze parę SSów z mojego późniejszego, solo-stylowego łażenia po PoHu:

Oj, coś czarno to widzę...

Teraz już niz nie widzę.
Teraz już naprawdę KONIEC.
PS. Na zdjęciach widoczny jest często Deliah Murderer, który na tym forum przyjął nick Slajt.