noto moze moje pierwsze opowiadanie: (nie smiejcie sie z levelów i potworków z jakimi walcze itp.

bo jestem początkujący)
no wiec ja i mój nie dawno poznany sprzymierzeniec wybralismy sie pewnego razu na skeletony.
ja mialem 6 lvl a on 4 lvl (oile pamietam albo nawet wyzszy)
znalezlismy odpowiednie miejsce w ktorym byly, niestety była tez tam jakas chołota z innego country i ogólnie był chaos kto zabije i kto wezmie najwiecej lootu (wiecie jak to jest na rooku kazdy chce jak najwiecej) było nas tam juz 5 i zabilismy ok. 7 albo 8 skeletonow (cieniasy jak nic) i najgorzej było z lootem bo nie mozna było go wyciągnąć bo cochwile ktos inny przerzucał ciało na swoją strone ale dobra udało mi sie pare tam wooden shield załapac i leather boots, oczywisc wooden shield sprzedałem pozniej. w drodze powrotnej natrafilismy na orc spearman, na począrtku walczyłem z nim tylko ja, on miał leciutką przewage, gdy byłem juz na ciemno żółtym z hp a orc spearman dopiero na jasno zielonym przyszedł moj pomocnik i razem zaczelismy go atakowac, niestety zyciezaczelo mi sie coraz bardziej konczyc, wiec zacząłem uciekac (podczas tej ucieczki mocno oberwałem ale zyskałem +1 do shielding) i miałem pecha bo wpadlem na orca (naszczescie to był zwykły i nie atakowal na dystans) ogólnie udało mi sie uciec ale zostało mi 18 hp, po chwili zauważyłem nad moja głową +10 expa i wiadomosc od mojego kumpla ze go załatwił, na samo nieszczescie w okolicy nie było zadnego wikla, i jelenia od którego miałbym żarcie. naszczescie po 10 minutach szukania wreszcie złowiłem troche jeleni i uszełem z życiem. Było troche strachu oto ze poraz kolejny strace życie i bede musiał zaczynas od początku ale wszystko było git
wiem ze to co tu napisałem moze byc smieszne ze względu na poziom jaki reprezentowałem

ale nic na to nie moge poradzic bo gram dopiero od 4 dni po jakies 2-3 godziny :rolleyes: :rolleyes: .