Mi to wisi... ale opowiem wam krótką historyjkę związaną z policją w moim miasteczku... otóż pode mną mieszka przepiękna para nosząca nazwisko *****. Para w średnim wieku (pół wieku :) jakże energiczna, do każdego dnia podchodzą z niesamowitą energią! Trzy córki mają (choć przyznam, że twarze jak nie wypały mają :)... to nie koniec teraz tak bardziej 'underground'owo'. Nawalają się co dwa dni, a jak już się leją to w nocy krzyczą, wrzeszczą, rzucają w siebie porcelaną i Bóg wie czym jeszcze spać nie dają czasami jeszcze babka przyjeżdża i się tłuką wszyscy razem :/ Pewnego dnia w nocy (jak zawsze w sumie) moja mama usłyszała krzyki ich dzieci 'pomocy' itp. itd. więc zadzwoniła na policję. W sumie ja mówiłem 'po co?' w końcu kiedyś się zabiją i będzie święty spokój :/ No, ale zadzwoniła. Więc już rozmawia nie pamiętam dokładnie całej rozmowy, (krótka była ;) ale text policjanta jest na 120% autentyk bo go zapamiętałem.
-Dzień dobry. Chciałam zgłosić, że na ulicy takiej i takiej, że doszło chyba do pobicia dzieci bo słychać ich krzyki no i to właśnie rodzice te dzieci biją. (tak krótko napisałem żebyście wiedzieli o co chodzi, ale ciiii teraz najlepsze)
-To może lubią się tak bić? (jak najbardziej poważny policjant... moja mama nie wiedziała co powiedzieć)
-No, ale czy pan nie słyszy tych krzyków? (głośnym tonem)
-No dobra już zaraz będziemy ehhh... (to może jak już im się nie chce to niech powiedzą, nie zdziwiłbym się)
Na drugi dzień oczywiście widzę, najstarsza córka ma rozwaloną twarz, a starego jej i tak wypuścili więc na drugi dzień znowu awantura.
Dziwi mnie dlaczego nikt nie dzwoni... sąsiedzi obok domu ***** chyba słyszeli co się tam dzieje (nie ma bata cała klatka słyszała) mimo to NIKT nie dzwoni. Moja matka była pierwsza, ale stwierdziła, że nie ma co nawet dzwonić skoro policja ma takie podejście do sprawy... i tak ludzie przestają im ufać tracą do nich szacunek i tak powstał CHOCAPIC!! Eeee... znaczy HWDP :P Mam nadzieje, że się podobało :o