Moim zdaniem najszlachetniejsza śmierć, to śmierć za swoją gildie! Sam jeszcze nie zrobiłem tego - choć chyba będę miał okazję z powodu wojny na ruberze.
Narazie za najszlachetniejsza uważam śmierć, kiedy kolega utknal jeszcze na roku miedzy ogniami (quest z cooper shieldem) - ja zanioslem mu kupe jedzenia - lecz gdy doszedlem (jeszcze sie paliłem) i tak zginąłem... - ale kolega przezył i to sie liczyło!
|