Ciekawostka którą znalazłem w necie

:
W Stanach Zjednoczonych nadal trzymana jest w tajemnicy informacja, czyje ciała znaleziono po katastrofie niezidentyfikowanego obiektu latającego w Roswell (Nowy Meksyk) 4 lipca 1947 roku. Zdaniem rosyjskiego biofizyka Pawła Połujana przetrzymywane w tajnych skrytkach ciała to nie zwłoki kosmitów, lecz zdeformowane szczątki doczesne amerykańskich pilotów wojskowych. Połujan jest przekonany, że UFO to wytwór specjalistów z Pentagonu. Latające talerze nie przybywały nad terytorium ZSRR z Mgławicy Andromedy, tylko z przylądka Canaveral - były po prostu samolotami szpiegowskimi. Szczególnie wiele katastrof UFO miało przecież miejsce w latach 40. i 50., kiedy prowadzono intensywne prace nad pojazdami o opływowym kształcie.
Podczas upadku na ziemię członkowie załogi cygaropodobnego pojazdu dosłownie "zapiekali się" w spodku jak w kuchence mikrofalowej. Nie były w stanie ochronić ich nawet specjalne kombinezony (które znajdujący ich ludzie uważali za kosmiczne skafandry) - z organizmów pilotów wyparowywała cała woda i pozostawały tylko wyschnięte bryły, czasem nawet nieprzypominające swoim kształtem ludzkiego ciała.
Rosyjski fizyk zainteresował się zjawiskiem niezidentyfikowanych obiektów latających po bliskim spotkaniu trzeciego stopnia z takim pojazdem w 1989 roku. Czyżby Amerykanie nie zarzucili swoich niewydarzonych prototypów i nadal zapiekają w stalowych brytfankach najlepszych pilotów? Zdaniem rosyjskich inżynierów, którzy podważają wersję Połujana, człowiek nie jest na razie w stanie wyprodukować latających pojazdów, poruszających się w sposób opisywany przez naocznych świadków.