Wyruszyłem na pustynię w celu poszukania Scarabów i zupełnie przypadkowo odkopałem dziwną dziurę.
Zaciekawiony tym, niewiele myśląc wskoczyłem do niej (a wg. mapy nie była to krypta)
W środku było pusto.
Pochodziłem trochę, wyglądało to jak najzwyklejsza krypta. W końcu doszedłem do drzwi strzeżonych przez silne zastępy wrogów.
Więc wdepnąłem w płomień i rzuciłem Scarab coina na ołtarzyk i stanąłem twarzą w twarz z bogiem Tibii - Durinem
NOTA: Te rary wyglądają inaczej z powodu mojego pliku .spr, są to kolejno: Great axe, Thunder Hammer i MLS
A imienia nie chciało mi się wymyślać więc pożyczyłem od sympatycznego Orka

(sorry żę ne pytałem o pozwolenie)
C.D.N.
2 czesc
NPC, więc zagadałem, jak widać jego boskie moce są na wyczerpaniu...
No i nie wie co on wykuł, genialnie Durin!
No ale wydedukował że jestem Druidem i przydzielił mi z pozoru łatwe zadanie.
Ale coś moje czary nie działały w tym miejscu
I koniec złudzeń, kolejny quest bitewny ale walka będzie chyba nietypowa...
Zostałem teleportowany w dziwną arenę, nie miałem wyboru, na szczęście posiadałem b. dobre EQ (e-plate, MMS, g-legs, HotA i BoH)
Podniosłem młot i Durin rzucił się na mnie, pierwszy hit należał do Durina (1Hp) drugi do mnie (niezły hit jak na druida, TH rox)
To boli...
I grand final
Odzyskałem możliwość rzucania czarów (UH plx), ale Durin chyba nie...
I loot z wyprawy (a chciałem tylko kilka scarab coinsów...)
