Dokładnie. Do dzisiaj nie rozumiem, jak człowiek może się od tego uzależnić, skoro to taki syf robi. Toleruję palaczy (ich wybór), ale nie zniosę ostka palącego w miejscu publicznym - mój ojciec w domu to leży na kanapie, pali, pije i nawet mu się okna otworzyć nie chce. I ja muszę ten cały syf wdychać - to jest gorsze niż samo palenie, ponieważ jestem tzw. palaczem biernym, który na tytoń jest około 3x bardziej wrażliwy. Zaprawdę, marniejszego losu nie ma.
|